wtorek, 13 października 2015

3. Ciekawość

W głowie kołatały mi się różne myśli. Z jednej strony cieszyłam się, że ktoś wykazuje inicjatywę pomocy i perspektywa szybszego przystąpienia do działania była bardzo kusząca, jednak z drugiej byłam pełna obaw. Skoro Gabriell wiedział, że Oliver idzie na spacer, to czy mój brat nie będzie miał nam tego za złe, że się doczepimy? Nie chciałabym psuć relacji między chłopakami.
Spojrzałam na czerwono-włosego. Szedł przede mną z uśmiechem na pół gęby i nie widziałam w tej mordzie żadnej obawy. Ja jednak miałam ich trochę. Postanowiłam je uzewnętrznić.
-         Gabi? A co jeśli...
-         ...Oliverowi się nie spodoba nasze towarzystwo? – uprzedził moje pytanie – Wtedy powiemy, że jedynie korzystamy z okazji, żebyś mogła trochę obejrzeć okolicę i pójdziemy przodem, jeśli będziesz się bała.
-         Wolałabym jednak, by obeszło się bez takich komplikacji...
-         Wierz mi, Oliver nie jest typem złośliwca. Jedynie na takiego wygląda. W głębi serca na pewno bardzo się cieszył z twojego przyjazdu. Musisz mu po prostu dać czas, by mógł się otworzyć przed tobą.
-         Łatwo to mówić, trochę trudniej jest przy takich ludziach zachować kamienną twarz. Widziałeś moją reakcję dziś na to, co mówił Oliver. W kontaktach z ludźmi otwartymi jest mi łatwiej, tak jak to jest z tobą.
Wyszliśmy na zewnątrz. Powiało chłodnym powietrzem, a mnie przeszły ciarki. Po niebie sunęły białe obłoki.
-         Dzięki za komplement, ale jeszcze nie znasz mnie na tyle, by powiedzieć, że jestem otwarty na ludzi. Pozory mylą, mała.
-         Ale jak na razie, nie robisz focha na mnie o byle co.
-         A miałem okazję?
-         Chyba nie za bardzo, to fakt.
-         No właśnie.
Szliśmy chwilę w ciszy. Patrzyłam na góry po swojej prawej stronie, gdy wyrwał mnie z tego krzyk Gabrysia.
-         Oli!! Miki!! Zaczekajcie!!

„No to się zaczyna” pomyślałam, widząc jak Oliver i Micheall odwracają się w naszą stronę. Mój brat miał wyraz twarzy, nie wróżący nic dobrego.
...............................................................................
 Kiedy Oliver wyszedł na zewnątrz, dopiero wtedy poczuł się dobrze tego dnia. Cieszył się, że może chwilę odpocząć od jazgotu, a cisza panująca w górach trochę go uspokoi. Micheall nie był typem gadatliwego człowieka, więc wiedział, że dobrze dobrał sobie towarzystwo. Tutaj mógł wreszcie spokojnie pomyśleć nad wydarzeniami dnia dzisiejszego. Chciał przemyśleć wszystko na spokojnie, a nie pod naciskiem Gabriella. Nareszcie może trochę odpocząć.
-         Oli!!Miki!! Zaczekajcie!! – usłyszał za sobą krzyk tej mendy z bobem na głowie.
Spokój nie potrwał za długo. Domyślał się, że nie jest sam. Nie musiał się odwracać, by wyczuć aurę osoby towarzyszącej. Nie spodziewał się jednak, że aura jego siostry...może mieć barwę indygo. Odwrócił się zaskoczony, próbując zachować kamienną twarz. Zobaczył owe dwie osoby, z którymi nie chciał teraz przebywać. Gabriella jak zawsze otaczała aura barwy czerwonej, a Olivii jaśniała w barwie indygo, czyli ciemnoniebieskiej wpadającej w fiolet. „Tyle nowych rzeczy się o niej dowiaduję” pomyślał przez chwilę, ale potem odegnał od siebie te myśli, udając że jej towarzystwo wcale go nie zainteresowało. Przeciwnie. Nie chciał być z niego zadowolony. 
.....................................................................................
Nie spodziewaliście się, że w środku tygodnia wstawię nowy rozdzialik, co? Co prawda bardzo krótki, ale to dlatego, że muszę przepisać kolejne na kompa i może mi zabraknąć materiałów na kolejne rozdziały. 
Chciałam wam tym razem zrobić prezent, powiedzmy z okazji Dnia Nauczyciela :) 
Mam nadzieję, że rozdział wam się podobał.
Zostawcie komentarz, bo to zawsze pomaga w doskonaleniu się i śledźcie bloga na bieżąco, gdyż w weekend dodam kolejny fraguś (fragmencik). 
Trzymajcie się :) 

4 komentarze:

  1. Menda z bobem na głowie?
    Hahaha
    Uwielbiam cię za takie teksty:))
    Super! Genialnie! Bezbłędnie!
    Kiedy Gabiś powiedział, że pozory mylą powiem szczerze, że przeszedł mnie dreszczyk. Bo jednak każdy z czytelników EL zna trochę jego dwie strony.
    Super!
    Teraz dałaś mi jeszcze jeden powód dla którego chcę weekend szybciej!
    To do nexta
    Ticci

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziękuję.
    Cieszę się, że ci się podoba.
    Fragment, który mi wysłałaś z Dianą również mi sie podoba. Był nieziemski :-D
    Juz widze, jak bardzo bede musiala nadgonic przepisywanie fragów na kompa :-D
    Next w weekend :3

    OdpowiedzUsuń
  3. Zawsze myślałam, że oni wszyscy są braćmi... Dlatego kiedy klon Olisia tylko jego nazywa bratem dziwnie mi się to czyta.
    Czy to raczej tylko podobna historia, która odsuwa się od głównego wątku?
    A teraz takie osobiste pytanko z ciekawości: Lavish też będzie?
    Powodzenia w dalszym pisaniu // Zetto (Nie obwiniaj biednego krytyka)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak. Historia jest odrębna. Miejsce to samo, bohaterowie też, ale historia ich spotkania jest już inna. Przecież oni nawet w komiksie nie są tak naprawdę braćmi.
      Maria, którą wprowadzę, również nie jest siostrą Olivera, ale naprawdę się z nią będzie działo.
      Lavish będzie, już nawet go wprowadzam w część jeszcze na kartce pisaną. Bo to jeszcze chwila, zanim pojawi się tu.
      Mam nawet ciekawy pomysł na scenki z nim i Olim <3
      Dzięki za wsparcie i mam nadzieję, że dalej będzie ci się podobać.

      Usuń