wtorek, 15 marca 2016

7. Słodki wieczór (+info o Wattpadzie)

Hejcia
Chciałam wam zakomunikować, że to opowiadanie możecie znaleźć także na Wattpadzie.
Będzie na bieżąco aktualizowany wraz z nowymi rozdziałami.
Będą się pojawiać na obu stronach w tym samym dniu.
Póki co, na razie nie ma tam rozdziałów, ale pojawią się w najbliższych dniach, a potem to już będą pojawiać się w dniu premiery na blogu.
Oddaję w wasze ręce nowy, aczkolwiek krótki rozdzialik :*
Next w weekend.
..............................................................................................
-         Olisia... – usłyszałam cichy głosik Raffaela
Otworzyłam leniwie oczy.
Chłopak stał po mojej stronie na zewnątrz samochodu i uśmiechał się przyjaźnie
-         Już jesteśmy w domu – powiedział wciąż się uśmiechając
W samochodzie nie było już nikogo prócz mnie.
Wysiadłam zaspana, przecierając oczy i poczułam chłodny wiatr. Przebiegł mnie zimny dreszcz i objęłam się ramionami. Ruszyłam w stronę drzwi wejściowych do rezydencji razem z fioletowookim Raffą.
Zaraz po wejściu do środka, zdjęciu kurtki i butów, zeszłam do kuchni. Musiałam coś zjeść, a przede wszystkim napić się czegoś ciepłego.

Byłam sama w obszernym pomieszczeniu ze stołem na cztery osoby po prawej od schodów. Nie było w nim żadnych okien. Jedne z drzwi po lewej, w pobliżu lodówki stojącej naprzeciw schodów, prowadziły do pokoju rudej Evy.  Po prawej od lodówki rozciągały się blaty, na których stały drobne urządzenia AGD, zmywarka pod jednym z nich, a także umywalka i około dwóch blatów wolnych dla przygotowywania posiłków.
Włączyłam radio stojące w rogu pomieszczenia na narożnikowym blacie, między mikrofalą a tosterem. Akurat leciał jakiś taneczny kawałek, którego nazwy nie znałam. Gustowałam raczej w muzyce klasycznej, i tych starszych kawałkach
Nastawiłam w czajniku wodę na herbatę i zaczęłam szukać torebek po różnych szafkach. Potem przystąpiłam do robienia naleśników. Po niedługiej chwili w całej kuchni czuć było słodki aromat jednej z najlepszych przekąsek na świecie. Także chwilę potem usłyszałam kroki na schodach. Lekko zesztywniałam.
-         Ktoś, coś tu pichci – zachichotał Gabriell
-         Naleśniki! – usłyszałam radosny krzyk dziecka, który o dziwo swoje źródło miał w Davidzie.
Kopara opadła mi do samej podłogi i popatrzyłam zdezorientowana to na Gabriella to na Davida, który jeszcze do niedawna zachowywał się jak zawodowy podrywacz.
-         Nie miałaś jeszcze okazji poznać drugiej osobowości Davida. Oto ona, David Ciuciuś. – powiedział czerwonowłosy wskazując na dziecko w seksownym ciele blondyna
Zachichotałam w odpowiedzi i przewróciłam naleśnika znajdującego się na patelni na druga stronę.
-         Bez obaw. Starczy dla wszystkich – powiedziałam z uśmiechem
-         Też się zgłaszam – usłyszałam w tle głos Ourella, który właśnie zbiegł do nas na dół
-         Zapraszamy – zaśmiałam się
-         Czy ja też się załapię? – spytał cicho Micheall, który jakimś cudem zmaterializował się bezgłośnie obok mnie
-         Oczywiście, że tak – odpowiedziałam, próbując opanować serce, które było bliskie zawału
-         Miki, nie strasz tak dziewczyny, bo ucieknie – zachichotał Ourell
-         Przepraszam – szepnął cicho szarowłosy
-         No co ty. Nic nie szkodzi – zachichotałam i uśmiechnęłam się do Michealla, po czym przewróciłam kolejnego naleśnika
-         Yeey! Czuję naleśniki! Naleśniki czuję! – krzyknął Raffa zjeżdżając po poręczy schodów
-         Czy ktoś powiedział „naleśniki”? – spytała ruda czupryna wychylając się zza drzwi swojego pokoju.
-         Nie przesłyszałaś się – odrzekł Ourell do Evki
Obok mnie na blacie stał talerz z górą naleśników.
Dołożyłam ostatniego i z dumą popatrzyłam na ładny stosik.
-         No to gotowe – powiedziałam i przestawiłam naleśniki na stół
-         To pałaszujemy, ludziska.
Domownicy zabrali się do jedzenia, a ja w tym czasie zalałam sobie herbatę. Sama zjadłam dwa naleśniki z czekoladą.
Byli tu wszyscy oprócz hrabiego i Olivera. Ten pierwszy zapewne pracował, ten drugi po prostu chyba nie chciał mnie widzieć.

-         Ale pychota! – powiedział Ciuciuś zajadając się naleśnikiem z dżemem, choć więcej tej słodkiej mazi było na twarzy niż w ustach.
-         Oliver nie wie co traci – pokiwał głową na znak zgody Gabriell
-         Zostawiłam mu trochę – odparłam – Byłabym złą siostrą, gdybym tego nie zrobiła
-         Jesteś stanowczo za dobra dla niego. Za to jak cię potraktował powinien nieźle oberwać, a nie jeszcze go karmisz – zachichotał Ourell
-         Widziałam, że jest czymś przygnębiony. Poza tym nie potrafię się na niego gniewać. – wzruszyłam ramionami
-         Tak. Sama widziałam, że coś jest nie tak. – dodała Eva smarując naleśnik czekoladą
-         Ale nie zmienia to faktu, że źle zachował się wobec ciebie – utrzymywał Gab
Uśmiechnęłam się pod nosem

...................................................................................

No i proszę :) 
Teraz mam betę, moją kochaną i najlepszą na świecie <3 <3 
Mam nadzieję, że tych błędów naprawdę będzie coraz mniej i będziesz miała coraz mniej do poprawy (już jest przecież progress xD ) 
Dziękuję, Związku Żelaza i Wpie**olu ( Fe, tudzież Żelazna *.*)
Do nexta  :D 

2 komentarze:

  1. Jupiii! Rozdział jak zwykle super, nic dodać nic ująć. Czekam na nexta.
    Ticcs

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetne opowiadanie dopiero co znalazłam twojego bloga ale bardzo mi się podoba!

    OdpowiedzUsuń