Chciałam wam zakomunikować, że to opowiadanie możecie znaleźć także na Wattpadzie.
Będzie na bieżąco aktualizowany wraz z nowymi rozdziałami.
Będą się pojawiać na obu stronach w tym samym dniu.
Póki co, na razie nie ma tam rozdziałów, ale pojawią się w najbliższych dniach, a potem to już będą pojawiać się w dniu premiery na blogu.
Oddaję w wasze ręce nowy, aczkolwiek krótki rozdzialik :*
Next w weekend.
..............................................................................................
-
Olisia... – usłyszałam cichy głosik Raffaela
Otworzyłam leniwie oczy.
Chłopak stał po mojej stronie na zewnątrz samochodu i
uśmiechał się przyjaźnie
-
Już jesteśmy w domu – powiedział wciąż się uśmiechając
W samochodzie nie było już nikogo prócz mnie.
Wysiadłam zaspana, przecierając oczy i poczułam chłodny
wiatr. Przebiegł mnie zimny dreszcz i objęłam się ramionami. Ruszyłam w stronę
drzwi wejściowych do rezydencji razem z fioletowookim Raffą.
Zaraz po wejściu do środka, zdjęciu kurtki i butów, zeszłam
do kuchni. Musiałam coś zjeść, a przede wszystkim napić się czegoś ciepłego.
Byłam sama w obszernym pomieszczeniu ze stołem na cztery
osoby po prawej od schodów. Nie było w nim żadnych okien. Jedne z drzwi po
lewej, w pobliżu lodówki stojącej naprzeciw schodów, prowadziły do pokoju rudej
Evy. Po prawej od lodówki rozciągały
się blaty, na których stały drobne urządzenia AGD, zmywarka pod jednym z nich,
a także umywalka i około dwóch blatów wolnych dla przygotowywania posiłków.
Włączyłam radio stojące w rogu pomieszczenia na narożnikowym
blacie, między mikrofalą a tosterem. Akurat leciał jakiś taneczny kawałek,
którego nazwy nie znałam. Gustowałam raczej w muzyce klasycznej, i tych
starszych kawałkach
Nastawiłam w czajniku wodę na herbatę i zaczęłam szukać torebek
po różnych szafkach. Potem przystąpiłam do robienia naleśników. Po niedługiej
chwili w całej kuchni czuć było słodki aromat jednej z najlepszych przekąsek na
świecie. Także chwilę potem usłyszałam kroki na schodach. Lekko zesztywniałam.
-
Ktoś, coś tu pichci – zachichotał Gabriell
-
Naleśniki! – usłyszałam radosny krzyk dziecka, który o dziwo
swoje źródło miał w Davidzie.
Kopara opadła mi do samej podłogi i popatrzyłam
zdezorientowana to na Gabriella to na Davida, który jeszcze do niedawna
zachowywał się jak zawodowy podrywacz.
-
Nie miałaś jeszcze okazji poznać drugiej osobowości Davida.
Oto ona, David Ciuciuś. – powiedział czerwonowłosy wskazując na dziecko w
seksownym ciele blondyna
Zachichotałam w odpowiedzi i przewróciłam naleśnika znajdującego
się na patelni na druga stronę.
-
Bez obaw. Starczy dla wszystkich – powiedziałam z uśmiechem
-
Też się zgłaszam – usłyszałam w tle głos Ourella, który
właśnie zbiegł do nas na dół
-
Zapraszamy – zaśmiałam się
-
Czy ja też się załapię? – spytał cicho Micheall, który jakimś
cudem zmaterializował się bezgłośnie obok mnie
-
Oczywiście, że tak – odpowiedziałam, próbując opanować serce,
które było bliskie zawału
-
Miki, nie strasz tak dziewczyny, bo ucieknie – zachichotał
Ourell
-
Przepraszam – szepnął cicho szarowłosy
-
No co ty. Nic nie szkodzi – zachichotałam i uśmiechnęłam się
do Michealla, po czym przewróciłam kolejnego naleśnika
-
Yeey! Czuję naleśniki! Naleśniki czuję! – krzyknął Raffa
zjeżdżając po poręczy schodów
-
Czy ktoś powiedział „naleśniki”? – spytała ruda czupryna
wychylając się zza drzwi swojego pokoju.
-
Nie przesłyszałaś się – odrzekł Ourell do Evki
Obok mnie na blacie stał talerz z górą naleśników.
Dołożyłam ostatniego i z dumą popatrzyłam na ładny stosik.
-
No to gotowe – powiedziałam i przestawiłam naleśniki na stół
-
To pałaszujemy, ludziska.
Domownicy zabrali się do jedzenia, a ja w tym czasie zalałam
sobie herbatę. Sama zjadłam dwa naleśniki z czekoladą.
Byli tu wszyscy oprócz hrabiego i Olivera. Ten pierwszy
zapewne pracował, ten drugi po prostu chyba nie chciał mnie widzieć.
-
Ale pychota! – powiedział Ciuciuś zajadając się naleśnikiem z
dżemem, choć więcej tej słodkiej mazi było na twarzy niż w ustach.
-
Oliver nie wie co traci – pokiwał głową na znak zgody Gabriell
-
Zostawiłam mu trochę – odparłam – Byłabym złą siostrą, gdybym
tego nie zrobiła
-
Jesteś stanowczo za dobra dla niego. Za to jak cię potraktował
powinien nieźle oberwać, a nie jeszcze go karmisz – zachichotał Ourell
-
Widziałam, że jest czymś przygnębiony. Poza tym nie potrafię
się na niego gniewać. – wzruszyłam ramionami
-
Tak. Sama widziałam, że coś jest nie tak. – dodała Eva
smarując naleśnik czekoladą
-
Ale nie zmienia to faktu, że źle zachował się wobec ciebie –
utrzymywał Gab
Uśmiechnęłam się pod nosem
...................................................................................
No i proszę :)
Teraz mam betę, moją kochaną i najlepszą na świecie <3 <3
Mam nadzieję, że tych błędów naprawdę będzie coraz mniej i będziesz miała coraz mniej do poprawy (już jest przecież progress xD )
Dziękuję, Związku Żelaza i Wpie**olu ( Fe, tudzież Żelazna *.*)
Do nexta :D
Jupiii! Rozdział jak zwykle super, nic dodać nic ująć. Czekam na nexta.
OdpowiedzUsuńTiccs
Świetne opowiadanie dopiero co znalazłam twojego bloga ale bardzo mi się podoba!
OdpowiedzUsuń